Lelumpolelum Lelumpolelum
114
BLOG

Choroba cywilizacji - refleksje nad stanem nas wszystkich-cz.3-

Lelumpolelum Lelumpolelum Kultura Obserwuj notkę 0


 

 

Przemiana jaką chaotycznie opisałem w cz2 zmieniła totalnie podejście ludzi do życia. Jej istotą było zwrócenie się ku własnemu wnętrzu w poszukiwaniu boskości w nas samych. Ma to dość rozległy wpływ na całe nasze życie, sposób myślenie, podejmowania decyzji, formułowania priorytetów ku jakim dążymy. Opisywani przeze mnie ludzie z Lalki Prusa wcale nie uważali się za istoty o ukrytej boskości. Podchodzili do swoich obowiązków bez nastawiania się na cokolwiek, po prostu je wykonywali.

Jednak człowiek ery wodnika zwrócił się ku sobie. Na pierwszym miejscu stawia rozwój wewnętrzny, swoje cele, które maja w dalszej perspektywie przynieść szczęście wszystkich dookoła. Nie miałbym nic przeciwko spełnieniu takiego czegoś ale od lat 70tych mineło już prawie pól wieku i jakoś tego szczęścia nie widać Więc ta teoria rozwoju jednostki jest błedna w swoich założeniach. Mało które osoby uszczęśliwiła a docelowego szczęścia ludzkości jak nie widać tak nie widać.

Bez problemu głupotę New Age można zobaczyć gdy się wyobrazi dwie podobne do siebie jednostki, z których jedna skupia się na sobie a druga na innych. Ta pierwsza osoba wyznacza cele kierując się sobą, swoim ja. To mogą byc naprawdę rózne rzeczy, kariera, rozwój duchowy, medytacja, cokolwiek. Osiąganie celów dla siebie samego zawsze sprowadzi się do izolowania od innych ludzi. Skoro chcemy kariery to jak pogodzić to z opieką nad dziećmi? Dzieci są zawadą w karierze wiec bardzo wiele osób po prostu odkłada ojcostwo w siną dal gdy już kariera rozwinie sie odpowiednio. A jak pogodzic karierę ze swoimi rodzicami? Starzejący się rodzice wymagają opieki, tymczasem osoba która cos zaplanowała musi naturalnie wybierać, zostac w domu albo jechać na zachód za swoim celem. A czy osoba skupiona na medytacji i odkrywaniu swojego wnętrza będzie miec czas na opieke nad schorowanym bratem? Mając do wyboru wycieczkę do Indii albo brata wybierze wycieczkę. Nie jest to oczywiście sfera wyborów tak skrajnych. I ten brat otrzyma trochę opieki. I rodzice dostaną coś, czy to będa rozmowy przez siec czy odwiedziny od czasu do czasu. I jesli sie uda to i dziecko sie zjawi. Ale wszystko co jest nakierowane na innych ludzi nagle stanie sie drugorzędne i karłowate. Zamiast ludzi więc będa przedmioty lub inne rzeczy. Przedmiot nie stanowi przeszkody w realizowaniu własnych celów. Samochód można porzucic na pol roku i nie bedzie sie skarżył. Ale relacje miedzyludzkie juz nie da sie tak przesunąc na odległy plan bo zwyczajnie znikną

Drugi człowiek bedzie postępowal inaczej. Nie zrobi kariery bo trzeba dzieci zabrac do żłobka. Nie pojedzie na wycieczke bo nie ma kto sie zająć domem. W rezultacie jego relacje z innymi bedą zwykle, oparte na trwaniu i wypełnianiu obowiązków kosztem samego siebie

I tutaj dochodzimy do sedna odpowiedzi na pytanie co się złego stało z nami, dlaczego normalnych ludzi XIX i XX wieku zastąpili ludzie-bogowie z kulejącym życiem, czyli karły. Obie analizowane jednostki będą przechodzic rózne kryzysy. Bo a to w pracy coś, a to nogę złamie, a to bedzie zmęczony, a to dopadnie depresja. Nie da się uniknąc kryzysów w życiu, choćbysmy nie wiem co robili. A skoro już taki kryzys się pojawi to
do jego rozwiązania bedziemy potrzebowali czegoś co nazwę siłą. Siła niech to bedzie energia wewnętrzna, albo wsparcie z zewnątrz, coś co pozwala rozwiązywac kryzysy. Człowiek New AGe, człowiek-bóg musi w tym wypadku się gać do swego wnętrza. Czy się to udaje to przecież wystarczy spojrzec dookoła. Tylu nieszcześliwych ludzi mamy, którzy realizując włąsne cele(niekoniecznie duchowe) nie potrafi sobie w życiu radzić. Tyle rozbitych rodzin, nieszczęśliwych dzieci, narkomanów, tyle depresji. Nasze społeczeństwo nastawione na sukces potrafi tylko niszczyc ludzi, nie brak w tabloidach przykładów ludzi kariery którzy nagle siegają po narkotyki, popełniają samobójstwa, lądują w psychiatrykach. A przecież osiągneli sukce i spełnili swoje cele. Mimo to życie jakie mają nie spełniło ich oczekiwań. Nie potrafią sobie poradzić z kryzysami, przechodzą je znacznie ciężej niż inni.

Natomiast ten drugi, zanikający już człowiek nie będzie szukał rozwiazania kryzysu w sobie. Nie uważa się za boga wiec po prostu poprosi o pomoc. Efektem jego życia będzie to że otaczają go ludzi a nie przedmioty. Nie zaniedbał rodziny czy przyjaciół wiec teraz sa oni wokół niego. Złamał noge? Nie szkodzi, ma się kto nim zaopiekować. Ma problemy w pracy? Przyjaciel go zawsze wysłucha i pomoże o ile będzie w stanie. Zestarzał się? A od czego są dzieci którzy zaopiekują sie starszą osobą. Nie zniszczył relacji z innymi dla siebie i teraz inni mogą go wspierać. Ten drugi zwraca się ku swemu wnętrzu i niestety nie znajduje tam człowieka-boga, nikt mu nie może pomóc.

Przemiana roku 1968 pozbawia człowieka podstaw naszej egzystencji. Nie jesteśmy istotami samotniczymi, jesteśmy stworzeniami stadnymi. Tymczasem zwrócenie się w stronę swojego wnętrza, swoich celów, swojego rozwoju duchowego, odcina nas od innych ludzi. Jest kłamstwem jakie sprawia że w pewnym momencie nasze życie jest narażone na zniszczenie, bo jest zdecydowanie mniej odporne na wstrząsy. Era Wodnika to bujda wymyślona przez idiotów albo przez kogoś kto chce zniszczyć naszą cywilizację.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura